piątek, 1 maja 2015

Rozdział 1

Olivia Longbottom opuściła przedział dla prefektów i ruszyła zatłoczonym korytarzem ekspresu Londyn - Hogwart do swojego przedziału. Mijała rozkrzyczanych uczniów Hogwartu, którzy jak zwykle nie zwracali na nią uwagi. Była do tego przyzwyczajona. Oznaka prefekta na piersi tak naprawdę wiele w jej życiu nie zmieniła. Miała właśnie rozpocząć VI roku nauki, a jej dotychczasowe przeżycia w Hogwarcie nie należały do przyjemnych. Jako córka nauczyciela zawsze miała pod górkę.
Westchnęła w duchu, kiedy w końcu doszła do przedziału, gdzie siedzieli jej przyjaciele. W środku zastała tylko rudowłosą Molly Weasley zaczytaną w jakiejś książce. Nie oderwała wzroku od lektury, kiedy Olivia weszła do środka. Mruknęła tylko coś, co miało być powitaniem. Molly była dziewczyną z sercem na dłoni, która nie mogła patrzeć na cudze cierpienie, ale kiedy tonęła w lekturze swoich książek, świat dla niej nie istniał.
Olivia uwielbiała Molly i od zawsze świetnie się z nią dogadywała.Chyba najlepiej z całej ich paczki. To była popularna grupa w szkole. Każdy chciał do niej należeć, ale i tak mało kto wiedział, jak nazywa się Olivia czy Molly. Nie żeby to interesowało Olivię, ale czasem bolało, kiedy ludzie patrzyli na nią, jak na kompletne zero.
Blondynka usiadła na swoim miejscu, a jej biała kotka Moon, którą dostała na ostatnie urodziny od prababci Augusty Longbottom, wskoczyła jej na kolana. Machinalnie podrapała ją za uszkami.
- Gdzie są wszyscy? - zapytała wlepiając wzrok w krajobraz za oknem
- Wyszli - mruknęła Molly przewracając stronę.
Koło ich przedziału ciągle ktoś przechodził. Z całkiem prostej przyczyny.
James Potter, syn Wybrańca, człowieka, którego czczono niczym jakiegoś boga. Każdy chciał znać Jamesa i znaleźć się chociaż przez chwilę w jego otoczeniu. James, jednak nie dopuszczał do swojego otoczenia nowych ludzi tak łatwo. Właściwie wszyscy, których mógł nazwać przyjaciółmi się z nim wychowali. Tak jak Olivia.
Olivia znała Jamesa chyba najlepiej z całej grupy. Widziała go takiego, jakim nie widzieli go nawet rodzice. Był dla niej nie tylko przyjacielem, był prawie jak brat. Zawsze mogła na niego liczyć. Bez wględu na wszystko.
Nie pochwalała, jednak jego zachowania. Te wszystkie dziewczyny, które przewijały się przez jego życie... Miała niejasne wyrażenie, że James czegoś szuka, ale się w to nie wtrącała. Choć teraz miała ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie bo James wszedł do przedziału ze swoją aktualną dziewczyną, Krukonką Camillą Young, z którą spotykał się najdłużej bo od maja. Problem był tylko jeden. Camilla z jakiegoś powodu nienawidziła Olivii i uprzykrzała jej życie odkąd Olivia pamiętała. Teraz patrzyła na nią tak, jakby chciała ją zabić.
James tego nie zauważył. Olivia nigdy mu nic nie powiedziała.
Molly przerwała lekturę, a na jej twarzy malował się wyraz czystej odrazy. Usiadła obok Olivii jakby chciała ją bronić.
- Pamiętacie Camillę, nie? - James uśmiechnął się do dziewczyn siadając i ciągnąć Krukonkę na swoje kolana
- Jak mogłybyśmy zapomnieć... - warknęła Molly.
Ona jako jedyna wiedziała, co Camilla zrobiła Olivii i choć nie raz chciała o tym powiedzieć Jamesowi to Olivia ją błagała, by tego nie robiłą. Powód był naprawdę prosty. Chciała by James był szczęśliwy, a wyglądało na to, że Camilla to szczęście mu daje.
Drzwi znów się otworzyły i wszedł nie kto inny, a siostra bliźniaczka Olivii. Olśniewająca i cudowna Harper, którą wszyscy znali. Dziewczyny ją nienawidziły, a chłopcy chcieli poznać  bliżej. Harper uśmiechnęła się do wszystkich prócz Camilli, którą potraktowała, jak powietrze, co Krukonce się nie spodobało.
- Finnigan zarywa do jakiejś Ślizgonki z V roku - oznajmiła siadając obok Molly i rzucając w stronę siostry Czekoladowe żaby, które Olivia uwielbiała
- To coś nowego? On zarywa do wszystkiego, co się rusza - mruknęła Molly częstując się żabą
- Ale ze Ślizgonką? - Harper zadrżała teatralnie - I to jeszcze tą... jak jej tam... Lilah Nott
- Lilah jest piękna i strasznie popularna wśród chłopców - odezwała się Camilla, która najwyraźniej za wszelką cenę chciała uczestniczyć w rozmowie.
Lodowate spojrzenie Harper spoczęło na Krukonce - Pytał cię ktoś o zdanie? Kim ty w ogóle jesteś?
- Harper - warknął James - To moja dziewczyna, Camilla, więc oczekuje, że będziesz ją szanować.
Harper parsknęła śmiechem, a Olivii na chwilę zrobiło się szkoda Krukonki, która teraz była cała czerwona na twarzy.
- Nie będe szanować jakiejś durnej panny, która przelezie przez twoje łóżko i zniknie szybciej niż Irytek na widok Krwawego Barona - oznajmiła Harper uśmiechając się olśniewająco.  Olivia nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem. Wszyscy na nią spojrzeli. James uśmiechnął się pod nosem i mrugnął do niej, ale mina Camilli oznaczała, że zemsta będzie słodka.


James odczuwał już silny głód, kiedy wreszcie pociąg zatrzymał się na stacji. Camilla pognała do swojego przedziału chcąc jechać do zamku ze swoimi koleżankami, a James nie mógł nie zauważyć, że Olivia zaraz po jej zniknięciu się rozluźniła. Przez prawie całą podróż się nie odzywała kuląc się w rogu przedziału, jakby chciała zniknąć.
Pomógł jej teraz wejść do powozu i poczuł, że drży. Nie podobało mu się to. Olivia była jedyną dziewczyną w życiu Jamesa, która mogła powiedzieć, że on nigdy nie zniknie z jej życia. Była jego najlepszą przyjaciółką i zawsze ją chronił, a teraz miał pewność, że jego obecna dziewczyna coś zrobiła jego Olivii bo ta panicznie się bała.
Do powozu wsiadła jeszcze Harper i Liam Finnigan, jego najlepszy kumpel. Cała czwórka w drodze do zamku milczała. Olivia wciąż drżała i Harper myśląc najwyraźniej, że siostrze jest zimno, przytuliła ją do siebie. James odetchnął, kiedy powóz wreszcie się zatrzymał. Liam wyskoczył z niego pierwszy i pomógł wysiąść dziewczyną. Na końcu wyszedł James. Zobaczył uśmiechającą się do niego z daleka Camillę, a potem zobaczył jak wściekłe spojrzenie Camilli pada na Olivię, która od razu zaczęła się trząść jak osika.
Z sąsiedniego powozu wysiadła reszta jego przyjaciół. Molly, jego kuzyn Fred Weasley, prefekt Ryan Duun, który był chłopakiem Molly i Amelia Curtis, najspokojniejsza z całej grupy.
- Musimy później pogadać - syknął James o ucha Molly, gdy weszli do Wielkiej Sali. Molly rzuciła mu zdziwione spojrzenie, ale pokiwała głową. Wszyscy usiedli przy stołach. Wielką Salę wypełnił gwar uczniów.  Przy stole Gryfonów James zobaczył machającą do niego jego kuzynkę, Rose Weasley. Obok niej siedział jego brat Albus, który wyglądał blado. Przeszedł wyjątkowo ostrą grypę i jeszcze do siebie nie doszedł. James nie miał jakiegoś świetnego kontaktu z bratem, ale martwił się o niego. Dlatego teraz przyjrzał mu się uważnie chcąc mieć pewność, że z Albusem wszystko jest w porządku. W pobliżu Albusa siedziała ich siostra Lily, która radośnie plotkowała z koleżankami. Lily była tak radosną osobą, że to mogło niektórych wkurzać. Była nieodrodną córką swojej matki.
Niedaleko siedział Colin Longbottom, kapitan drużyny quidditha Gryfonów i brat bliźniaczek. James bardzo go lubił. Colin był tak radosnym i ciepłym człowiekiem, że nawet Ślizgoni mieli problem z tym, by go nie lubić.
Ceremonia przydziału minęła dość szybko. James nie zwracał na nią uwagi obserwując nauczycieli. Ojciec bliźniaczek, profesor Longbottom, który był zastępcą dyrektora i opiekunem Gryffindoru, siedział obok dyrektor McGonagall. Obserwował uczniów z radosną miną. Wszyscy uwielbiali jego przedmiot, czyli zielarstwo. Profesor Longbottom nie przynudzał, a jego lekce zawsze były ciekawe.
W końcu ceremonia się skończyła i profesor McGonagall powstała, by wygłosić jak zwykle przemówienie.
- Witam was w nowym roku szkolnym. Mam do przekazania wam kilka ogłoszeń. Po pierwsze wożny Filch prosił, by przekazać wam, że na przerwach między lekcjami używanie czarów jest zabronione. Tak jak przedmioty z Magicznych Dowcipów Weasleyów. Wszystkie przedmioty. Mamy nowego nauczyciela Obrony przed czarną magią, profesor Collins.
Profesor Collins okazał się być tęgim jegomościem, który z prawdziwą radością obserwował uczniów. Pomachał do nich, a profesor McGonagall kontynuowała swoje ogłoszenia. W końcu uczta się rozpoczęła,
James miał okazje porozmawiać z Molly dopiero, gdy szli do Wieży Gryfonów.
- Co Camilla zrobiła Olivii? - zapytał szeptem kuzynkę.
Molly spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami i jęknęła - Olivia prosiła, żeby ci nie mówić...
- Jak to prosiła? O co tu do diabła chodzi?
Molly rozejrzała się uważnie, ale w korytarzu byli sami - Camilla robi wszystko, by zmienić życie Olivii w piekło. To ona w zeszłym roku prawie spaliła jej włosy. To ona jest odpowiedzialna za śmierć sowy Olivii i to ona rozpuściła te plotki, że Livie ma trąd.
James poczuł, że robi mu się niedobrze.